Sporo sprzeczności ostatnio mnie ogarnia.
Jednego dnia czuje się jak młody bóg, nic mnie nie wkurza, nic mnie mnie złości a świat jest piękny i usłany wszystkimi kolorami tęczy. Wtedy nastaje takie dzisiaj ;) Jest 15 a jeszcze nie wywlokłam się z łóżka (po za kilkoma podróżami do lodówki i WC).
Może to mój mąż mnie jednak motywuje, bo jak Jego nie ma to nie widzę sensu wstawać. Przecież mogę przeleżeć cały dzień w łóżku przed komputerem oglądając seriale bądź też nie wiedząc co robić dalej i przeglądać stare zdjęcia czy filmy.
Smęcę ;) Wiem, wiem.
Troszkę się słońce przebija. Niuniu dzisiaj dokazuje, wierci się po całym brzuchy od samego rana :) ale to dobrze, wolę jednak jak się wierci, niż jak się nie wierci.
Ktoś dzwoni do drzwi. Zazwyczaj nie otwieram. Nikogo się nie spodziewam. Normalni ludzie przecież o tej godzinie są w pracy. Zdziczałam chyba ostatnio. Ale już mam dosyć zaproszeń na spotkania z Jezusem, na branie udziału w ankiecie czy namawiania do wspierania WWF. Już wspieram. Rysie. Dałam się namówić pieszemu panu który przyszedł, dlatego kolejnym nie otwieram. Nie umiem odmawiać.
Zeszłam z toru.
Chciałabym coś porobić. Ale tak bardzo mi się nie chce !!!!
Ale jutro wstanę z łóżka. Muszę zrobić morfologie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz