czwartek, 30 marca 2017

Leń bez lenia

Sporo sprzeczności ostatnio mnie ogarnia. 
Jednego dnia czuje się jak młody bóg, nic mnie nie wkurza, nic mnie mnie złości a świat jest piękny i usłany wszystkimi kolorami tęczy. Wtedy nastaje takie dzisiaj ;) Jest 15 a jeszcze nie wywlokłam się z łóżka (po za kilkoma podróżami do lodówki i WC). 
Może to mój mąż mnie jednak motywuje, bo jak Jego nie ma to nie widzę sensu wstawać. Przecież mogę przeleżeć cały dzień w łóżku przed komputerem oglądając seriale bądź też nie wiedząc co robić dalej i przeglądać stare zdjęcia czy filmy. 


Smęcę ;) Wiem, wiem. 

Troszkę się słońce przebija. Niuniu dzisiaj dokazuje, wierci się po całym brzuchy od samego rana :) ale to dobrze, wolę jednak jak się wierci, niż jak się nie wierci. 


Ktoś dzwoni do drzwi. Zazwyczaj nie otwieram. Nikogo się nie spodziewam. Normalni ludzie przecież o tej godzinie są w pracy. Zdziczałam chyba ostatnio. Ale już mam dosyć zaproszeń na spotkania z Jezusem, na branie udziału w ankiecie czy namawiania do wspierania WWF. Już wspieram. Rysie. Dałam się namówić pieszemu panu który przyszedł, dlatego kolejnym nie otwieram. Nie umiem odmawiać.  

Zeszłam z toru. 

Chciałabym coś porobić. Ale tak bardzo mi się nie chce !!!!

Ale jutro wstanę z łóżka. Muszę zrobić morfologie ;)  


sobota, 4 marca 2017

Włosy i inni nowi przyjaciele ;)

Wiecie - nie warto ruszać tego co wyrosło a nigdy tego wcześniej nie było - jest szansa, że zniknie kiedy minie czynnik wywołujący ową zmianę. 


A tak już na poważnie. Jakże mnie denerwują te włosiska !! Golenie nie pomaga - robi się gorzej. Pasowałoby teraz zacisnąć zęby i przeczekać ciąże. Bo jak wszyscy mówią, że po ciąży znikają to może znikają?

I tak jak na nogach (pomimo trudów depilacji) włosy mają się lepiej niż kiedy - bo odrastają wolniej. To ma moim brzuchu pojawiła się istna dżungla ... chociaż nie, bardziej las iglasty ;) 

Tak ja wiem, że hormony, że w ciąży są i takie uroki. Ale jak tu dopuścić Męża żeby sobie słodko pogadał do brzuszka skoro ja wiem co On tam zobaczy - wcale nie chce żeby to widział. I co tu robić. Usuwać nie usuwać ??

Poszukałam troszkę i co wiem więcej ??
- hormony szaleją (eureka) 
- po porodzie wszystko powinno wrócić do normy 

I w zasadzie tyle, jeżeli chodzi o inne źródła niż fora. A nie o to mi chodziło. Wychodzi na to, że nadal nie wiem nic :) Na razie ogoliłam - odrastają i to znacznie szybciej niż te na nogach. Zastanawiam się teraz czy ich może nie wyrwać. Jakoś nie wydaje mi się, że mogę się z nimi zaprzyjaźnić ;) 


A inni przyjaciele? Są też i tacy co mi mniej przeszkadzają, np: 
- nowe pieprzyki 
- pęknięte gdzie nie gdzie naczynka (no ok tylko na nogach - smaruje:)
- zadyszka
- ciągła senność
- cudowne kopniaczki <3 

_________________________________________________________________________________

Staram się panować nad moim zachowaniem. Troszkę to pomaga. Uczę się na nowo nie być zołzą.

środa, 15 lutego 2017

W poszukiwaniu szczęścia ...

Szukałam miejsca gdzie będę mogła (chyba wyżalić się) opisać to co czuje. To dosyć skomplikowane tak sobie myślę. Bo jak sama nie ogarniam to skomplikowane być musi,

To już 21 TYDZIEŃ CIĄŻY. Prawie półtora roku po ślubie. Cieszymy się. Ale mam wrażenie, że ta ciąża sporo pokomplikowała w naszym życiu. A na pewno w mojej głowie.


Tak długo starałam się ogarnąć. A jak mi się udało to bach ciąża i hormony (zwalam na hormony) znowu mi wszystko porozwalały. I znowu jestem beznadziejną partnerką.

Myślałam, że już zwalczyłam wahania nastroi ... ha ja wtedy nawet nie wiedziałam co to wahania nastoi :D Teraz to dopiero huśtawka obracająca się w kółko na dodatek w bardzo nierównym tempie.

Jestem nerwowa !!
Nie mogę się wyspać.
Ciągle boli mnie głowa. 
Ciągle bolą mnie plecy. 
Mąż stał się najbardziej irytującą osobą na świecie, 
Straciłam chyba chęć do życia. 

Już nie mogę słuchać tych opowieści przyszłych mam jak to świetnie się czują, że ciąża ładuje je niewiarygodnie pozytywną energią, są pełne siły i tryskają pozytywnym nastawieniem do siebie i całego świata. Przez to czuje się tylko gorsza. Czuję się nawet winna. To ze mną pewnie jest coś nie tak !!

A to chyba jedyny "obrazek" z którym się zgadzam.


Pesymistyczna mamuśka ze mnie ;]

sobota, 7 lutego 2015

Peeling kawowy + Syoss

Hej Kochane :)


Dzisiaj kolejny zimny, lutowy wieczór :) Czyż to nie piękne? Jak go wykorzystałyście? Mam nadzieję, że obficie. Ja oglądam Harrego Pottera (tak, powrót w lata młodości, samej mi się nie chce wierzyć, że pierwsza część wyszła już 13 lat temu). Już po kąpieli, po masce na włosy, po nałożeniu jedwabiu i ich wysuszeniu :) Jednakże dzisiaj nie o tym. 

Dzisiaj o czymś wręcz banalnym - peeling kawowy. 



Peeling kawowy jest stałym bywalcem (i ulubionym) mojej skóry już od bardzo dawana - jakieś 7 lat !! Kawałek czasu, także uznałam, że mogę się wypowiedzieć. 

Zastrzegam iż nie używam go w celu redukcji cellulitu ponieważ na uda z czystego lenistwa nakładać mi się go nie chce (chociaż dziś o dziwo się na to zdobyłam) 


Dla mnie jest on niezastąpiony przez żaden inny drogeryjny peeling - no i po co wydawać kasę, skoro można samemu za małe pieniążki i w krótkim czasie przyrządzić go samemu :)


Mój przepis: 

- 4 łyżki stołowe kawy 
- 2 łyżeczki kakao (ale takiego nierozpuszczalnego) 
- do zalania wrzątek tak aby nieco zakrył mieszankę 
- po ostygnięciu 2 łyżeczki mleka

I tyle !! Następnie nanosimy na skórę :) Gdzie? 

Gdzie tylko macie taką potrzebę czy też ochotę. Ja nakładam go na twarz (nie zalecane przy trądziku ropnym), stopy, dłonie, nogi, ręce, pośladki ... WSZĘDZIE :)

Zalety? 

- łatwy i tani w przyrządzeniu
- świetny zapach (o ile ktoś lubi kawę) 
- bardzo dobrze oczyszcza skórę
- usuwa martwy naskórek
- redukuje cellulit (tego na sobie nie stosowałam, chociaż po przeczytaniu paru artykułów chyba się przekonam) 

Wady :(

- dosyć mocno brudzi wannę czy prysznic (jednak łatwo się zmywa) 






UWAGA BUBEL !!


Tak ... Kupiłam dokładnie ten kolor w dwóch egzemplarzach ... Ja malowałam odrost, mama pasemka !! Kompletnie nic nie było widać, zero zmiany koloru !! Zero !! 
No jasne, nikt nie oczekuje cudów po drogeryjnej farbie, no ale żeby nic ? 

No to tyle na dzisiejszy wieczór ... Chyba trzeba iść spać - chociaż praca magisterska sama się nie napisze :*

poniedziałek, 10 listopada 2014

Lifelines

Miałam niedawno ze znajomymi rozmowę na temat tego, że muzyka obecnych czasów jest znacznie gorsza niż ta w młodości naszych rodziców. Mam tu na myśli lata 70 - 90 :) Ja po Cyndi Lauper, która totalnie skradła moje serce odkrywam zespół A-Ha przekonując się, że niektóre piosenki nie są mi obce ... :)

A jaka dla Wasz jest najlepsza muzyka ?